Gdyby ktoś zapytał mnie, co lubię robić, to bez wahania mogłabym odpowiedzieć, że lubię się UCZYĆ. Tak po prostu, najzwyczajniej się uczyć. Uwielbiam "zakopać się" w książkach, czytać, zagłębiać w dany temat, powtarzać i zapamiętywać. Sporządzam przy tym mnóstwo notatek, przepisuję, zapisuję, podkreślam i koloruję. Zaszywam się w kątku z książkami, kolorowymi kredkami, pisakami, długopisami, z kubkiem kawy, bądź herbaty i zupełnie zatapiam się w literkach. Taka moja przyjemność.
Chęć do nauki sprawiła, że tuż po ukończeniu wybranych studiów, równocześnie z pracą zawodową rozpoczęłam licencjackie studia językowe, a później czteroletnie studia doktoranckie. Tym ostatnim towarzyszyły szkolenia, kongresy, sympozja, pisanie artykułów oraz zajęcia ze studentami na uczelni. Bardzo fajna sprawa, jak dla mnie. Dwa lata temu, akurat w lutym, pozdawałam ostatnie egzaminy i obroniłam doktorat, będąc już w ciąży z Paulinką. Odchodziłam na urlop "ciążowy" szczęśliwa, spełniona i z poczuciem sukcesu zawodowego. Tak sobie wtedy myślałam, że na tym koniec moich poczynań naukowych, że już wystarczy. Minęły dwa lata, a ja jednak wyznaczyłam sobie kolejny cel, który mam nadzieję uda mi się z czasem zrealizować. Na razie nie będę pisać jaki, żeby nie zapeszyć. Przygotowuję się teraz do egzaminu, który odbędzie jesienią. 44 książki i 28 tygodni :) A książki konkretne są i to bardzo.
W najbliższych miesiącach, nie będę tutaj aż tak często zaglądać.
Wieczory i wolne chwile w większości przeznaczę na przygotowania do egzaminu.
Chociaż na pewno, od czasu do czasu, coś napiszę,
tak w ramach odpoczynku od nauki.
Pozdrawiam najmocniej i do usłyszenia.
Ada